logo

::: Witaj, dzisiaj jest
Nawigacja » Samorząd » Strona główna » Historia

Historia

Przeszłość Samorządu

Grzebiąc w zakamarkach przeszłości, szukając korzeni naszego samorządu, natrafiliśmy na postać dr Michała Jansona, który, mniej więcej w latach 1992-1995 pełnił funkcję przewodniczącego Sekcji Psychologii. Wspaniały to zaszczyt, ale też nie lada ciężar spadł na jego barki, z którym to świetnie sobie poradził. W skład owego samorządu wchodzili jedynie starości poszczególnych roczników. Nie było wówczas psychologii wieczorowej, zatem łatwiej było ogarnąć wszystkie sprawy. Spotkania członków, którymi byli m.in. dr K. Ciepliński oraz dr W. Bąk, nie odbywały się systematycznie. Nie było takiej potrzeby, gdyż wówczas samorząd nie zajmował się działalnością naukową czy kulturalną, ale pełnił raczej funkcję wykonawczą, realizował rozwiązania dotyczące studiów, ich programu, dostosowania go do potrzeb studentów. Wzajemne oddziaływanie studentów wszystkich roczników, przekazywanie informacji pomiędzy samorządem a prof. Gałkowską, która wówczas była kierowniczką Instytutu, sprzyjało działalności tego niewielkiego, ale prężnie działającego zgromadzenia.
Nie było konferencji, paneli dyskusyjnych. Zatem jak docierali do studentów? "Ścianowiec"! A cóż to takiego? Gazetka studencka. Tak, tak... Wspaniałe arkusze formatu A3 rozwieszane na ścianach uczelni zawierały teksty, polemiki naukowe (i nienaukowe) autorstwa studentów. W ten sposób każdy w jakiś sposób mógł zaistnieć i olśnić innych swym talentem, czasem nawet nie tylko psychologicznym.
Jeżeli chodzi o wszelkie pomysły, propozycje, czy też inne sprawy kłębiące się w głowach studentów, członków samorządu, to nie ma widocznej różnicy pomiędzy dzisiejszymi działaniami zachodzącymi w tej kwestii. Były one przedstawiane i przegłosowywanie na comiesięcznych zebraniach, a następnie poprzez osobę kierownika Instytutu na Radzie Wydziału. Mimo, iż istniał reprezentant samorządu, który uczestniczył w zebraniach (była nim oczywiście "głowa" samorządu), ciało pedagogiczne nie było zbyt przychylne obecności studentów podczas swoich posiedzeń - opowiada z lekkim uśmiechem dr Janson. Hmm... czyżby mała, skromna aluzja w stronę kilku naszych reprezentantów pragnących mieć swój niewielki udział w życiu uczelni, przyczynić się do dokonywania drobnych zmian sprzyjających studentom? Bo w końcu, kto jak nie oni, pierwszo-, drugo-, trzecioroczniacy najlepiej znają potrzeby swoich rówieśników? Naszym poprzednikom udało się wnieść pewne zmiany, m.in. ograniczenie ilości godzin języka łacińskiego, który obowiązywał niemalże na wszystkich kierunkach, na korzyść języków nowożytnych, (za co przeciwnicy języka średniowiecznych filozofów mogą dziś podziękować).
Dzisiejszy samorząd, póki co, nie ma na swoim kącie tego typu osiągnięć. Wszystko jeszcze przed nami, a pomysłów w głowach tysiące.

Introspekcyjny wycinek z najnowszej historii SSIP

Rok 2004, październik. Pierwsze spotkanie Samorządu Wydziału, w którym brałem udział nie było zbyt ciekawe: kilkunastu starostów i parlamentarzystów siedzących przy drewnianych zakurzonych ławach na poddaszu starego gmachu. Przewodnicząca mówiła o dziwnych, dla świeżo upieczonego studenta, rzeczach, używając dziwnych słów: dziekan, instytut, grant. Słowa rozpływały się w powietrzu jak dzień, który za oknem leniwie ustępował miejsca nocy. Ktoś włączył światło. Pożyczyłem długopis by wpisać się na listę. Drzwi otworzyły się i do Sali wtoczył się pulchny, lekko zziajany chłop, którego przewodnicząca przedstawiła nam jako jakiegoś przewodniczącego przewodniczących. Wziął na siebie ciężar prowadzenia spotkania i udźwignął go leciutko, bez żadnego wysiłku, a nawet z nieskrywaną przyjemnością darł mordę, że nigdy nie boi się drzeć mordy w interesie studentów, że stać go na dosadne słowa i że tak właśnie trzeba. Słuchali go wszyscy z otwartymi buziami. Wziął listę, przyglądał się jej przez chwile i pokręcił głową: niektóre kierunki ciągle są uśpione, ich przedstawiciele nie przychodzą na zebrania Samorządu Wydziału, a nawet nie mają swoich własnych samorządów instytutowych, o widzę, że jest ktoś z psychologii - w tym momencie rozglądnął się po sali, a ja przełknąłem ślinę i podniosłem rękę. Popatrzył na mnie: coś z tym trzeba będzie zrobić. Kiwnąłem głową.
Dwa lata później wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem: wymagane kworum starostów i parlamentarzystów naszego Instytutu, kilka głosowań: no to mamy Samorząd! wszystkim udzieliło się lekkie podekscytowanie. Jacek Piotrowski, który po głosowaniu został moim zastępcą aż zassał kilka razy głęboko powietrze, a sekretarz Agnieszka Olszewska w swoim stylu dumnie skłoniła głowę na znak przyjęcia na siebie nowych obowiązków i odpowiedzialności. Przewodniczącym zostałem ja - Stanisław Leśniak.

Logo

Logo SSIP to efekt współdziałania wyobraźni artystycznej Piotra Więcka i Stanisława Leśniaka. Pewnego listopadowego dnia obaj panowie znudzeni szarym widokiem za oknem postanowili zjednoczyć swoje siły umysłowe w celu ustalenia ostatecznej wizji znaku rozpoznawalnego SSIP. Początkowo miały to być dwie litery "S" - jedna wychodząca z drugiej, dajej "IP" - co okazało się jednak mało reprezentatywne. Wspólnie zastanawiając się, z czym może kojarzyć się słowo "psychologia", drogą dedukcji doszli do człowieka witruwiańskiego, kreski Leonarda da Vinci. W tym szkicu człowiek stanowi centrum, główny punkt odniesienia - dokładnie tak jak w psychologii. W okręgu miał pojawić się skrót powołanego Instytutu, w płynnej formie przejścia jednej litery w drugą. Takim sposobem powstał "wężyk" SSIP, gdzie jedno "S" zamienia się w drugie, by przejść w "P". Za literę "I" posłużył zaś korpus centralnej postaci rysunku, a kropkę nad nią stanowi koło, gdzie wpisany został skrót uczelni. Tym samym wiadomo od razu, iż SSIP działa pod skrzydłami KULu.
Na koniec został tylko dobór kolorów. Panowie od razu uzyskali kompromis, gdyż obojgu, z racji bycia synestetykami, psychologia widziana była w kolorze niebieskim. Teraz, by odzielić litery, z ciemnego niebieskiego następuje przejście w jasny, by znów skończyć na ciemnym. Powstanie logo SSIP szybko popchnęlo do przodu resztę prac związanych ze stroną internetową.
Efekt prac jest widoczny w lewym górnym rogu strony, umieszczamy je także na każdym plakacie zebrań Samorządu, ankietach, oraz pozostałych formach promocji. Mamy nadzieje, że logo to na długo pozostanie znakiem rozpoznawczym SSIP.